Ania i Krzysztof od kilku lat przygotowywali się do ślubu, zawsze jednak finanse stały im na przeszkodzie. Oboje pochodzili z małych śląskich miasteczek, gdzie tradycją były duże i huczne wesela. Na takie jednak ich nie było stać.
Wesele można również zorganizować w mieszkaniu
Dlatego ciągle odkładali plany weselne. Po blisko ośmiu latach stwierdzili z rozczarowaniem, że na duże wesele to chyba nigdy nie będzie ich stać. Doszli więc do wniosku, że pobiorą się bez względu na to. Nie potrzebują wesela ani nie zamierzają nikomu się tłumaczyć ze swoich decyzji. Postanowili jednak, że zorganizują małe przyjęcie weselne dla najbliższej rodziny i przyjaciół. Ślub odbył się w rodzinnej miejscowości Ani ale na obiad zaprosili gości do siebie, do Katowic. W kameralnej atmosferze spędzili resztę przemiłego wieczoru. Kolega Ani z pracy dorabiał weekendami jako Dj-bielsko na wesele i sam się zaoferował, że chętnie zadba o stronę muzyczną przyjęcia. Zdaniem Krzysztofa dj był przesadą i uważał, że kolega zwyczajnie chce się „wkręcić” w ich wesele, ale kiedy ten przedstawił mu propozycje repertuaru zmienił zdanie. Faktycznie muzyka była przepięknie dobrana do panującej w mieszkaniu atmosfery. Być może nawet ta przemiła atmosfera udzieliła się gościom dzięki właśnie takiej muzyce.
Ania i Krzysztof spodziewali się, że impreza potrwa do godzin popołudniowych, jednak goście (i państwo młodzi) bawili się tak dobrze, że przyjęcie przeciągnęło się do niemal do północy. Młoda para cieszyła się, że nie tylko udało im się w końcu pobrać, ale też, że wesele o które tak bardzo się martwili okazało się tanie i bardzo udane.